Mury
Choć nienawidzę na cokolwiek czekać musieliśmy uzbroić się w cierpliwość. W chwilach jak się nic na budowie nie działo postanowiliśmy pozbyć się trochę zalegających na działce gałęzi. W tym celu ustawiłem jakże urocze ognisko :-). Zostało mi kilka kanoldów - idealnie nadawały się na palenisko. Paliliśmy w nim brzezinę i przy okazji piekliśmy kiełbaski. Mówię Wam, nie ma nic lepszego od kiełbasy z ogniska.
W końcu nadszedł upragniony sierpień a z nim nasza wyczekiwana ekipa. W pierwszym dniu porozciągali sznurki, ułożyli izolację i zaczęli stawiać pierwszą warstwę Solbetu.
Kolejne dni i kolejne warstwy. Najfajniejszy moment budowy :-)